Siedziałam
przy stole czekając aż mama skończy opatrywać Peetę. Solidnie
oberwał od Gale'a i jego zmutowanych przyjaciół. Chwyciłam w
drżące dłonie kubek z gorącą herbatą. Wszystkie ostatnie
wydarzenia mignęły mi przed oczami. W mojej głowie panował ogromny
mętlik. Podloga w kuchni skrzypnęła a ja szybko uniosłam głowę.
-
Spokojnie skarbie to tylko ja - Haymitch zajął miejsce obok
wyciągając z wewnętrznej klapy marynarki piersiówkę. Szybkim
ruchem wyrwałam mu ją z dłoni.
-
Muszę się napić - odparłam szybko widząc jego minę. Zapewne
myślał, iż pragnę wyrzuć jego lekarstwo na zapomnienie oraz
tęsknotę. Pociągnęłam mocnego łyka. Trunek zapiekł mnie żywym
ogniem w krtani jak i w klatce piersiowej. Zaczęłam kaszleć.
Mentor jedynie wlepiał we mnie te swoje szare oczy z idiotycznym
uśmiechem wymalowanym na jego twarzy.
-
Cieszę się, że ci smakuje - zachichotał - a tak w ogóle Peecie
nic nie będzie. Ma złamane 3 żeber, kilka siniaków oraz trochę
zadrapań. Mimo wszystko nic poważnego mu się nie stało.
Odetchnęłam z ulgą. Gdyby mu coś zrobili to przysięgam, że nie
byłabym zbyt delikatną dziewczynką.
-
Boże co za noc - do środka wkracza Johanna. Włosy opadły na jej
zmarzniętą twarz a koszula była źle zapięta. Wyglądała jakoś
dziwnie. Coś się zmieniło ale za cholerę nie wiem co. Była
szczęśliwa jak nigdy przedtem. Chyba ponownie muszę się zbliżyć
do swojej najlepszej przyjaciółki bo mam wrażenie, że coś
ważnego mnie właśnie omija.
-
We jeszcze nie śpicie ? -tuż za nią do środka wślizgnął się
Finnick wyraźnie zażenowany obecną sytuacją.
-
Jak widzisz nie - odparłam spoglądając na drzwi za którymi
znajdował się Peeta. Tak bardzo chciałabym móc go teraz przytulić
i wyszeptać, że nikt już go nie skrzywdzi, że teraz wszystko
będzie dobrze. Samotna łza spłynęła po moim policzku. Szybko
otarłam ją wierzchem kurtki upewniając się, że żadna ze
zgromadzonych tu osób tego nie widziała. Kątem oka dostrzegłam
jak Johanna delikatnie muska nadgarstek Odaira.
-
Wasza dwója coś się bardzo do siebie zbliżyła – rzucam
kąśliwie i odwracam się w ich stronę. Są zaskoczeni. Chyba nie
spodziewali się, że ktokolwiek ich tutaj przyłapie.
-
Katniss już dawno chcieliśmy wam powiedzieć ale jakoś nie było
okazji – głos Johanny jest tak cichy, że ledwie ją słychać
-
Jesteśmy parą – oznajmia głośno Finnick – Po śmierci Annie
byłem załamany. Wszystko straciło sens. Zamknąłem się w sobie i
nikogo nie słuchałem. Dopiero Jo pomogła mi ponownie otworzyć
się na świat. Sprawiła, że na mojej twarzy znów zagościł
uśmiech. A co najważniejsze zgodziła się razem ze mną wychować
mojego syna. Przepraszam – przerywa na chwile i spogląda w oczy
dziewczyny – naszego syna. Po tych słowach Johanna wpija się w
jego wargi. Dla nich właśnie świat się zatrzymał, liczyli się
tylko oni i ta cudowna wspólna chwila. W tym momencie w kuchni
pojawiła się moja mama.
-
Córeczko idź do niego – gestem dłoni wskazała na pomieszczenie
obok a ja bez zawahania zerwałam się z miejsca. W środku panował
przyjemny półmrok. Peeta leżał oparty o stos poduszek uważnie mi
się przypatrując. Nagle wyciągnął swoje ręce dając mi znak
abym się wtuliła w jego ciało.
-
Skarbie jesteś mocno poturbowany – szepcze delikatnie przywierając
do jego ciała. Chłopak syczy z bólu.
-
Boli cię. Przepraszam. Nie powinnam – nie wiem co powiedzieć.
Zachowałam się cholernie lekkomyślnie przecież on jest wycieńczony i
pobity. Widząc moją reakcję Peeta przyciska palec do moich ust.
-
To dobry ból – Nasze wargi bez problemu odnajdują się w
ciemności. Zapach blondyna wdziera się w moje nozdrza zalewając
płuca. To działa na mnie niczym narkotyk. Wplatam dłonie w jego
włosy a z mojego gardła wydobywają się ciche jęki. W końcu
odrywamy się od siebie.
-
Nie chce wracać do domu – oznajmiam po chwili – Gale się upił
i teraz pewnie nie mam nawet miejsca do spania
-
A czy ty myślisz, że ja cie dzisiaj wypuszczę z moich ramion ?
***
Po powrocie do domu zastałam Gale'a siedzącego w salonie. Nawet mnie nie zauważył jak weszłam do środka. Oparłam się o framugę przez chwile mu się przyglądając. Był dobrze zbudowanym mężczyzną o ciemnych włosach. Nie mogłabym powiedzieć, iż nie był przystojny bo było by to zwykłym kłamstwem. Z pewnością nie jedna dziewczyna przyjęłaby go z otwartymi ramionami lecz to nie byłam ja. Moje serce należało do kogoś innego i to nie było fair wobec Gale'a.
-
Cześć – zajęłam miejsce obok niego delikatnie kładąc głowę
na jego ramieniu
-
No cześć kochanie! Widzę, że moja zguba się znalazła – Całuje
mnie w czoło a ja nie protestuje
-
Nasze małżeństwo chyba nie ma sensu – zbieram się w końcu na
odwagę i wyrzucam z siebie to co siedziało w moim sercu od
początku. Jego ciało zesztywniało. Boję się tego co może mi zrobić
jednak przełykam ślinę i mówię dalej – powinniśmy wziąć
rozwód. Myślę, że burmistrz bez większego problemu podpisze
papiery.
-
Jeśli myślisz, że się na to zgodzę to jesteś w wielkim błędzie.
Widzisz te obrączki – wskazuje na nasze dłonie - to symbol tego,
że należymy do siebie i twoje miejsce jest tutaj przy mnie!
-
Gale ale czy to co nasz łączy można nazwać miłością czy
zwykłym przywiązaniem ?
-
Łączy nas święty węzeł małżeński – wykrzykuje ostatnie
zdanie po czym wybiega z domu. Jestem bezsilna. Mam ochotę położyć
się i rozpłakać jak mała dziewczynka. To miało potoczyć się
inaczej. Chyba byłoby lepiej dla wszystkich gdybym zginęła podczas
74 głodowych igrzysk. Przyciskam
dłonie do skroni. Czuję jak tempy ból rozchodzi się po mojej
czaszce. Za dużo rzeczy dzieje się ostatnio wokół mnie. Chwytam
drżącą ręką szklankę leżą
cą na stoliku i napełniam ją
wodą. Duszkiem wypijam całą zawartość. Przy najmniej Finnick i
Johanna odnaleźli się nawzajem. Jestem cholernie szczęśliwa, że
są razem. Jo ma w końcu kogoś przy kim może poczuć się
bezpiecznie. Potrzebowała tego. Nie raz słuchałam jej płaczu na
temat, iż zostanie sama do końca życia. Teraz nie musi się o to
bać. Wolnym krokiem wchodzę schodami na górę. Kładę się na
łóżku zamykając oczy. Widzę Peetę. Uśmiecha się energicznie do
mnie machając. Po chwili jestem w jego silnych ramionach dokładnie
tam gdzie jest moje miejsce...
No w końcu rozdział. Myślałam że już nie piszesz. Rozdział cudo. Jo i Finn... Nie powiem, ciekawy pomysł. Jestem ciekawa czy im się ułoży. /kret
OdpowiedzUsuńPiszę :) Nie zamierzam zostawić tej historii nieskończonej :) Po prostu mam mało czasu ostatnio :D
UsuńSuper piszesz!
OdpowiedzUsuńRozdział super jak zawsze :)
OdpowiedzUsuńWow
OdpowiedzUsuńSuper rozdział, nie mogę się doczekać kolejnego
To fajnie, że znajdujesz czas na pisanie mimo przeciwności losu. Szkoda, że na nic innego...
OdpowiedzUsuńPierwsze moje pytanie to dlaczego do jasnej cholery znalazłam ten cudowny blog dopiero teraz?! Przecież to niedorzeczne.
OdpowiedzUsuńDrugie moje pytanie: Czytałeś Igrzyska Śmierci, piszesz opowiadanie... Gdzieś Ty się podziewał całe moje życie?! A ten Twój styl pisania jest no ugh boski!
A teraz przejdźmy do rozdziału...
Skąd Ty bierzesz te wszystkie pomysły? *-* jestem w tym blogu zakochana i normalnie w Tobie też ♥
Katniss i Gale małżeństwem? Wow no to mnie zaskoczyłes. Z tą śmiercią Peety myślałam na początku że to na serio, ale na szczęście zaskoczyłes mnie po raz drugi i to pozytywnie :)
mam nadzieję że pomimo przeciwności losu Katniss i Peeta będą razem <3 muszą być *-*
Czekam na następny rozdział <333
Pozdrawiam kochanie i życzę dużo weny :)
katnisseverdeenipeetamellark.blogspot.com --->jakbyś miał ochotę coś poczytać to zapraszam do siebie :*
Kolejne słowa… tysiące myśli… i połączonych z sobą wątków – a tylko jedna historia
OdpowiedzUsuńKażdy wojownik zna swój oręż, a każdy pisarz wie jak silną bronią włada.
Twoją siła są słowa wypowiedziane i te ciche… misternie ukryte ich znaczenia.
Szybkością jest akcja, której rytm wybija serce, a strategią umysł, wyobraźnia i ich liczne tajemnice.
Wygrana bitwa to początek wojny…
Władając bronią możesz zyskać wiele - ale nagrodą, o którą zawsze warto walczyć są ludzie, a tych masz już wiele…
Powodzenia
Cudowny jak zawsze. Proszę dodaj następny rozdział piszesz fenomenalnie <3333333 /Sophie
OdpowiedzUsuńZnalazłam tego bloga w komentarzu na moim i wcale nie żałuję :3 Piszesz naprawdę wspaniale :D Czekam na następną notkę z niecierpliwością ^^ *Chamska reklama* xD
OdpowiedzUsuńhttp://porewolucjidalszelosykatnissipeety.blogspot.com/?m=1
Pozdrawiam ;*
K.G.
Katniss Granger ja kocham twojego bloga!!! Następną notkę dodam za niedługo :)
UsuńGdzie jest rozdział :((((
OdpowiedzUsuńGdzie następny rozdział? ;___; Halo, ja tu umieram :c
OdpowiedzUsuńCo się stało? :( minal ponad miesiąc a rozdzialu brak :(
OdpowiedzUsuńczesc wam... przepraszam za brak rozdzialu ale cos stalo sie w moim zyciu i na razie musialem przerwac pisanie ale spokojnie wroce tylko jak bede w pelni sil
OdpowiedzUsuńCoś poważnego?
Usuń